Wielki mały pies
piątek, października 09, 2015![]() |
Rzadko zdarza mi się pisać o swoich psach. Nikt nie oskarży mnie o nadmierną wylewność w stosunku do psów, a wiele osób nie posunie się nawet do stwierdzenia u mnie jakiejkolwiek wylewności, o przesadzie nawet nie wspominając. Rzadko zachwycam się społecznie, jeszcze rzadziej - chwalę. Tym razem bardzo nie fair byłoby tego nie zrobić. Bo pomiędzy rokiem życia Pikusia numer 2., a rokiem numer 3. jest przepaść.
I żeby było śmieszniej to ja tej przepaści wcale nie widziałam. Przez znajome zrobiłam bardziej realistyczne niż pesymistyczne podsumowanie i... Choćby zaprzeczała, to to jest bardzo duża pozytywna przepaść!
![]() |
fot. A. Baran |
Nadal jest tym od fikołków, które leczą złości i smutki, tym od podziurawionych nogawek w spodniach i od znikającego w ilości hurtowej cukru. To ten, którego mama-przecież-zawsze-złapie.
Teraz też ten od siniaka na ręku, ten od nie-mam-mózgu-mam-mopa, ten od do-it-like-a-pro, ten od pozytywnego zaskoczenia.
Ten, w którego powinnam zdecydowanie więcej wierzyć, czasem bardziej ufać, a przede wszystkim docenić.
![]() |
fot. K. Wójcik |
Mam psa, który mi ufa, który się dla mnie stara, który chce ze mną pracować, mimo że przecież nie musi robić żadnej z tych rzeczy. Mam wszystko czego tylko mogę sobie życzyć, a i tak, jeśli już coś widzę to niedociągnięcia i błędy. To z kolei potwierdza dwie rzeczy - po pierwsze, że wiele problemów z psami nie 'zaczyna się' w psach - tylko w ludziach, po drugie - że jestem obrzydliwą pesymistką i że powinnam zmienić sposób patrzenia na pracę z nim, bo to ja jestem tym ogniwem, które tworzy zgrzyt.
Tak więc Pikusiu, na Twoje urodziny oprócz zdrówka, życzę Ci żebym, skoro jesteś na mnie skazany, stała się lepszym przewodnikiem, mniej Ci przeszkadzała i zdecydowanie częściej doceniała! Dzięki, że jesteś!
3 komentarze
Z tymi ludźmi to prawda; czasem można odnieść wrażenie, że najtrudniejsze psy trafiają do tych w miarę świadomych przewodników, a zwykli ludzie biorą sobie burki, które w jakiś magiczny sposób są grzeczne. Wystarczy się jednak bliżej przyjrzeć sytuacji, żeby zobaczyć, że to często nie kwestia psa, a świadomości właściciela, który może dostrzegać błędy, problemy, niedoskonałości albo ślepo gloryfikować swojego Reksia.
OdpowiedzUsuńW każdym razie! 3 lata to piękny wiek, taki... stabilny i poważny i zdecydowanie nie nastoletnio-szczeniaczkowy. Wszystkiego dobrego, wielu długich, owocnych lat razem! :)
Stu lat, z pozytywniejszym nastawieniem i jeszcze większymi sukcesami :D! Trochę Wam tego pikusiowego wieku zazdroszczę. Milo dalej ma w głowie absolutny chaos i pierdolca, którego czasem wręcz ciężko mi przewidzieć.
OdpowiedzUsuńTrzy lata to jest wcale zacny, ba, wręcz pożądany wiek! Bardzo cenię u przewodników zdrowy dystans do siebie i swojego psa.
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że świadome posiadanie psów wręcz zmusza do pracy nad sobą, swoim podejściem do życia, wymaganiami...to jest coś niesamowitego. Życzę Wam cudownego porozumienia!