Back On Track MESH Rug

piątek, września 25, 2015


O magicznej derce chyba każdy już słyszał, albo chociaż przeczytał. Ja także czytałam i postanowiłam podzielić się również swoją opinią, bo moje psy z dobrodziejstw z swoich sukienek korzystają już od dłuższego czasu ;) .


Pierwszy raz z firmą Back On Track nie zetknęłam się z powodu derki. Szukałam czegoś co mogłabym włożyć do klatki pod koniec lata i jesienią i w ten sposób zapewnić psu izolację od zimnego podłoża (używam klatek materiałowych, a kombinacja dry-bed + koc w klatce i dywan pod klatką były niewystarczające). Był rok 2012 i chociaż niektórzy już wtedy wiedzieli o magicznych wdziankach to zdecydowanie nie były one popularne, a sprowadzenie ich do Polski stanowiło pewien problem. No a poza tym - ja szukałam przecież posłania.

Szybki przeskok do roku 2014 - seminarium z Moniką Rylską. Mamy październik i o godzinie 7:00 rano na placu wszystko jest pokryte szronem - zimno, a potem na dodatek mokro, mimo że świeci słońce. Moje psy nie biegają, ale biega sporo innych. W tym sheltie, który poza czasem na torze pomyka w magicznej pelerynce, z tym samym napisem co to nieszczęsne posłanie, którego nadal nie mam. A już mi się przecież gdzieś o uszy obiło, że to fajny ciuszek. Więc pytam, no i słucham potem i jestem taka trochę wstrząśnięta niezmieszana i że to lepsze niż posłanie i w sumie sama nie wiem, ale potem myślę, że jeśli Vedze ma to pomóc, to skąd to wziąć? A okazuje się, na tym samym seminarium, że to się może udać, mimo że przecież jeszcze nie ma sklepu Tricky Pick. Po powrocie do domu robię mały wywiad środowiskowy i opinie się powielają: pieski lubią swoje sukienki, nie przegrzewają się, używamy tego i nie zamierzamy przestać. Przygotowuję więc miliony monet, płacę i czekam...

Jakie to jest?
Oddychający materiał MESH, włókna poliestrowe/polipropylenowe i cząstki ceramiczne - trochę ciężko sobie wyobrazić jak miałoby to wyglądać i jakie to jest w dotyku po takim opisie. 
Derka od strony zewnętrznej ma fakturę niezbyt gęstej siateczki, od wewnątrz - jednolity materiał. Niezależnie od strony derka jest gładka, ale nie przesadnie śliska. Jeśli miałabym ją do czegoś porównać to do ubrań funkcyjnych. Zewnętrzna strona przypomina w dotyku koszulkę z porami, a wewnętrzna - getry do biegania. Podobnie zresztą jak odzież sportowa derka jest bardzo lekka i powinna przylegać do ciała psa. Na tym analogie dotykowe się kończą, a zaczyna się plątanina sznurków, która umożliwia dopasowanie derki do zwierzątka, które ma ją nosić.



BOT możemy wyregulować w czterech miejscach: na karku, na piersi, w klatce piersiowej oraz przy tylnych nogach.


Na karku mamy jeden ściągacz, który działa na kołnierz, tudzież bardziej obrazowo - na większą część dziury na głowę. Mniejsza część z tej obręczy jest uzależniona od regulacji piersiowej - tutaj ściągacze są dwa, po lewej i prawej stronie, a za ich pomocą możemy dostosować szerokość derki do szerokości psa. W opisie jest łatwe - w praktyce, przynajmniej dla mnie - tragedia. I funkcjonalna i estetyczna. Funkcjonalna, bo nie jestem do końca zadowolona z precyzyjności regulacji, estetyczna - te wystające troczki (to się haczy i też nie jest funkcjonalne!) i podciąganie się tego elementu do góry. Szczęśliwe dalej nie spotkamy się już z takimi problemami.


Na klatce piersiowej derka zapinana jest na profilowany zatrzask - odpowiedni obwód uzyskamy regulując długość pasków od zatrzasku (a te nie są za długie więc nie będą się ciągnęły za psem kilometrami). Z tyłu derki, na wysokości tylnych nóg psa znajdują się dwa, lekko rozciągliwe paski z dziurkami - to element zapinany na guzik. Dzięki "zaczepieniu" derki o nogi nic nie będzie się przekręcało.
Jest jeszcze jeszcze kieszonka na ogon - to zamykana na zamek "dziura", umożliwiająca psom takim jak Pikuś noszenie ogona postawionego na sztorc, bez wpływu na ułożenie derki na plecach.  Dla psów, które ogon noszą inaczej (czyli do dołu) też przewidziano rozwiązanie w postaci dodatkowego "kapturka" z tyłu. Dzięki temu nic drastycznie nie zjeżdża ani się nie zsuwa, bo "kapturek" opiera się na ogonie, gdy ten się podnosi.


Derka opisywana jest jako rzecz do długotrwałego noszenia, a więc dobrze, żeby była wygodna. Odpowiednio wyregulowana nie krępuje ruchów - moje psy bez problemu chodzą w nich na spacery, rozgrzewają się, śpią, itd., ale chyba najlepszą rekomendacją będzie to, że nienawidzący wszelkich ubranek, obroży i szelek Pikuś z zakładaniem BOT nie ma najmniejszych problemów :) .



Poza tym derka wyposażona jest w dwa duże odblaski na każdym boku i w wysoki kołnierz, co do którego mam mieszane uczucia - nie jestem do końca pewna czy ma on właściwie jakieś (poza byciem ozdobą) zadanie.

Co to robi?
Derka BOT ma przede wszystkim zadanie TERAPEUTYCZNE i PROFILAKTYCZNE. Cząsteczki ceramiczne wplecione we włókna derki pochłaniają wyemitowane przez ciało promieniowanie cieplne, aby następnie "oddać je" pod postacią promieniowania o określonej długości fali (tu promieniowanie podczerwone absorbowane przez komórki ciała). Ostatecznym efektem jest uzyskanie rozluźnienia i poprawa ukrwienia tkanek. Za poprawą krążenia idą natomiast kolejne pozytywne skutki - lepsze odżywienie, a więc lepsza regeneracja, lub szybszy wzrost (np. masy mięśniowej), łatwiejsze zwalczanie stanu zapalnego itd. No i nie wolno zapominać o cieple - które nie tylko jest po prostu przyjemne (a w związku z czym ułatwia rozluźnienie mięśni), ale również może zmniejszać odczucia bólowe.

Czy robi to dobrze?
Mój materiał badawczy to dwa skrajnie różne psy.
Piks jest zdrowy, młody i raczej z tych, co to zajechać bez sensu się nie dadzą, albo przynajmniej - nie zawsze. U niego derki używam profilaktycznie i właściwie poczyniłam tylko jedną cenną obserwację (poza tym, że lubi swoją sukienkę, co także jest dziwne, bo jest nudystą). Zimą trenowaliśmy na hali i często było tak, że na swoją kolej musieliśmy czekać dłuższy czas - Piksel siedział wtedy w swojej sukience i mimo tego, że ja marzłam i sztywniałam bardzo szybko, to on zdawał się w ogóle tego nie odczuwać. Jego ruchy po wyjściu z klatki były płynne, nie był wyziębiony albo przemarznięty, nie zwijał się w ciasny kłębek (zwykle robi to gdy mu zimno). Poza tym niewiele niestety mogłam zaobserwować, bo (niezależnie od stosowania derki) tak po wysiłku, jak i po treningu Pikuś ma się zupełnie dobrze.


Vega jest oczywiście dokładnym przeciwieństwem Pikusia. Nie jest już ani młoda, ani zupełnie zdrowa, za to popracuje/pobiega/zrobi cokolwiek ponad swoje możliwości, jeśli tylko się jej na to pozwoli. Na tym etapie jestem już w stanie z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć co może jej zaszkodzić, nauczyłam się jak długa powinna być rozgrzewka i ile powinna chodzić po wysiłku, wiem czego robić nie może, a co jej nie zaszkodzi, ale... I tak nie jestem w stanie zapobiec wszystkim objawom w 100%. U niej sukienka ma szanse się popisać i... Popisuje się dość często. Jeśli chodzi o profilaktykę to zdecydowanie duży plus - problem treningu w chłodzie i wilgoci, a także siedzenia w klatce czy aucie w taką pogodę właściwie znika, jeśli Vercia ma na sobie swoje wdziano. W kwestii terapii - gdy Vega już zakuleje, gdy zauważę choćby minimalną sztywność, lub jakikolwiek objaw, że mogłoby jej coś dolegać sukienka też idzie w ruch. Wcześniej często było tak, że następny dzień po 'objawieniu' był gorszy - suk chodził bardzo sztywny. Obecnie po nocy w sukience taka sytuacja zdarza się bardzo rzadko, a jeśli już to w zdecydowanie minimalistycznej wersji. Zdarza się też, że pogoda jest wyjątkowo podła, i nawet pomimo "nic-nie-robienia" noga potrafi Vedze dokuczyć - wtedy zakładam derkę doraźnie - odnoszę wrażenie, że przynosi jej to jakąś ulgę. Podkreślam tu, że odnoszę wrażenie, bo nigdy nie dostałam odpowiedzi na pytanie czy boli ją mniej (a szkoda!).


Chciałabym jeszcze zaznaczyć, że działanie terapeutyczne nie oznacza, że BOT leczy i że już nigdy nie będziecie musieli odwiedzać weterynarza. Jeśli pies dozna urazu i powstanie np. stan zapalny, to zastosowanie derki może wspomóc kurację zaleconą przez weterynarza, ale nie powinno być jej zastępstwem. Podobnie z działaniem profilaktycznym - ta magiczna peleryna NIE JEST i nie powinna być zamiennikiem rozgrzewki i rozchodzenia (bo pełni inne funkcje), nie uchroni też przed kontuzjami podczas brawurowego czy bezmyślnego treningu. BOT nigdy nie powinien być stosowany zamiast - powinien być dodatkiem, wspomagaczem i z taką myślą należy tej derki używać.

Czy polecam?
Powiem krótko: tak. Nie jako cudowne remedium na wszystkie problemy, nie jako gadżet must-have, ale jako coś co może pomóc psu. Patrzę na to głównie przez pryzmat sportu, czy aktywności - zdaję sobie sprawę, że nakładam na swoje psy różne obciążenia i robiąc to z pełną świadomością, chciałabym aby niosło to za sobą jak najmniej negatywnych skutków. Jeśli mogę im dać coś, co może zwiększyć ich komfort, zmniejszyć, nawet o 1% ryzyko odniesienia kontuzji, to uważam, że warto. A nawet jeśli to nie działa - nie zauważyłam, żeby szkodziło, więc w najgorszym wypadku wtopiłam trochę pieniędzy w niezbyt ładne ubranko dla psa ;) .

You Might Also Like

7 komentarze

  1. Przyznam, że bardzo mnie kusi ;) Coraz więcej recenzji, których nie omieszkam przeoczyć, a potem zaczynam mieć nieodpartą potrzebę, że potrzebne mi to cacko. Szczególnie przydałoby się jako pomoc w zregenerowaniu, bo górskich wędrówkach, bo zauważyłam, że w następnym dniu po wycieczce Abi ma dosyć zesztywniałe ruchy i musi się rano ,,rozchodzić''. Nie ma się co dziwić, ja mam równie mocne zakwasy po całym dniu wspinania się do góry ;)
    Zaczynam powoli zbierać miliony na pelerynkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli często wybieracie się na takie wędrówki (zazdroszczę!) to derka może uczynić "dzień-po" nieco łatwiejszym do zniesienia :) .

      Usuń
  2. Ubranko samo w sobie juz wczesniej mnie zainteresowało, ale jego recenzję czytam po raz pierwszy. I jakoś w cudowne środki lecznicze trudno mi uwierzyć. Na chwilę obecną sądzę, że to zwykły chwyt reklamowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta derka to przecież nie jest środek leczniczy, niczego nie leczy i nie ma leczyć :) . Nie ma w niej też nic cudownego - jeśli jesteś w stanie uwierzyć w to, że przykładanie ciepłego termoforu albo gorąca kąpiel ma działanie rozluźniające i poprawiające krążenie (możesz to przetestować na sobie), to ta derka działa dokładnie na tej samej zasadzie - tyle że promieniowanie podczerwone wnika głębiej, więc efekt jest lepszy. To po prostu ubranie funkcyjne - tyle że dla psa i stosowane w innym, niż ochrona przed pogodą, celu.
      Derki swoim psom kupiłam za własne pieniążki, nie dostałam ich od żadnej firmy, sklepu, ani nie 'testowałam' ich na czyjeś polecenie - nie czerpię żadnej korzyści z tego co napisałam i nie mam żadnego powodu, dla którego miałabym coś zmyślać. Naturalnie - nie musisz mi wierzyć, ani nie zachęcam Cię do kupna, nie musisz też wierzyć w to, że BOT może działać. Nie w celu zachęcania czy przekonywania powstał ten post. To jest po prostu opinia o produkcie, którego używają moje psy - opinia, która być może komuś pomoże podjąć decyzję o tym, czy warto taką gotówkę inwestować. Albo przynajmniej - pomoże namierzyć osobę, która tę derkę ma. Gdy ja zastanawiałam się czy kupić właśnie o takie opinie się starałam.

      Usuń
  3. Słyszałam o tym,kurtki te cieszą się podobno dużym powodzeniem. Też kiedyś miałam, ale Hurtta (Summit Parka), niestety nie używaliśmy jej, dlatego pozbyłam się tej kurtałki. Teraz znów zastanawiam się nad kupnem jakieś, oczywiście tym razem innej, dlatego czaję się na Back On Track..:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to nie jest kurtka! I myślę, że jeśli chcesz stosować BOT w wersji o której pisałam (mesh) jako ochronę przed warunkami atmosferycznymi to bardzo się zawiedziesz - materiał łatwo jest zaciągnąć, nie jest wodo-, ani wiatroodporny, poza tym sama w sobie nie ma żadnej podszewki, czy innej "grzewczo-ochornnej" wkładki. Moje psy procentowo najwięcej czasu w derkach spędzają w domu, zwykle w nocy i to śpiąc ;) . Myślę, że nie ma opcji żeby w jednej linii zestawić Summit Parkę i BOT mesh - można za to nakładać BOT pod Hurttę.

      Usuń
  4. Pieseł mi okulał brzydko zeskakując...z łóżka. Nie uszkodził się na treningu czy spacerze, on po prostu nieszczęśliwie palnął w łóżko barkiem. I ot, od 2,5 miesiąca bujamy się z suplami, akupunkturami i innymi -ami coby psa trochę podreperować, urazy tkanek miękkich to brzydka kwestia.
    Na co dzień nie kuleje, ale podczas bardziej obciążających aktywności (dłuższe spacery) następnego dnia zdarza mu się zakuleć. Dlatego w ramach zapomogi postanowiłam poszukać informacji na temat tej derki w internetach i...do tej pory nie natknęłam się na negatywną opinię. Wydaje mi się, że to mówi samo za siebie.

    A Twoje słowa "nakładam na swoje psy różne obciążenia i robiąc to z pełną świadomością, chciałabym aby niosło to za sobą jak najmniej negatywnych skutków." w 100% przyświecają temu, o co mi chodzi! Dzięki za konkretny wpis!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Czytamy